michal_modzelewski
znowu spod byka
Niektórzy zawsze pozostają z nami w kontakcie. Stałym kontakcie. Nie zapominają o nas nie tylko w święta czy urodziny, ale przypominają nam o sobie we wtorek o 17:32 i w czwartek zaraz przy umyciu garów po kolacji. Kochają nas, zapychają skrzynkę jak ten tajemniczy wielbiciel z allegro, który z częstotliwością stroboskopu przypomina mi o płatności 7 groszy za wystawienie aukcji na ich portalu. Nie żebym nie miał na to, ale w trosce o jego zatrudnienie i uniknięcie wypicia 14 kawy, tak sobie jeszcze pomaillujemy, bo przecież w myśl pierwotnej polskiej zasady : co mam zrobić dzisiaj, zrobię pojutrze – będę miał dwa dni wolnego.
Teraz te dwa dni wykorzystałem na przeprowadzkę, przeniesienie moich ostatnio nagromadzonych skarbów do kolejnego apartamentu na tym samym piętrze, przejętego w spadku po TomTomie. Kiedy on wyjechał na humanitarną misję czerwonego krzyża mającą na celu uświadomić małym Argentyńczykom, że są na świecie jeszcze inne języki poza hiszpańskim, ja rozwinąłem swoje białe owcze dywany z ikea i przed telewizorem, na przepastnym materacu z burdelu, rozpracowywuję drinka żubrówki z sokiem jabłkowym. W głowie luzik, ale tak naprawdę to zostałem kuźwa znowu sam, bo od osób, na widok których nawet na największym kacy pojawia mi się rogal na pysku, dzieli mnie teraz 700km, albo co najmniej 16h samolotem. Fuck. Idę lepiej kupić coś zaraz na allegro.
znowu spod byka
Niektórzy zawsze pozostają z nami w kontakcie. Stałym kontakcie. Nie zapominają o nas nie tylko w święta czy urodziny, ale przypominają nam o sobie we wtorek o 17:32 i w czwartek zaraz przy umyciu garów po kolacji. Kochają nas, zapychają skrzynkę jak ten tajemniczy wielbiciel z allegro, który z częstotliwością stroboskopu przypomina mi o płatności 7 groszy za wystawienie aukcji na ich portalu. Nie żebym nie miał na to, ale w trosce o jego zatrudnienie i uniknięcie wypicia 14 kawy, tak sobie jeszcze pomaillujemy, bo przecież w myśl pierwotnej polskiej zasady : co mam zrobić dzisiaj, zrobię pojutrze – będę miał dwa dni wolnego.
Teraz te dwa dni wykorzystałem na przeprowadzkę, przeniesienie moich ostatnio nagromadzonych skarbów do kolejnego apartamentu na tym samym piętrze, przejętego w spadku po TomTomie. Kiedy on wyjechał na humanitarną misję czerwonego krzyża mającą na celu uświadomić małym Argentyńczykom, że są na świecie jeszcze inne języki poza hiszpańskim, ja rozwinąłem swoje białe owcze dywany z ikea i przed telewizorem, na przepastnym materacu z burdelu, rozpracowywuję drinka żubrówki z sokiem jabłkowym. W głowie luzik, ale tak naprawdę to zostałem kuźwa znowu sam, bo od osób, na widok których nawet na największym kacy pojawia mi się rogal na pysku, dzieli mnie teraz 700km, albo co najmniej 16h samolotem. Fuck. Idę lepiej kupić coś zaraz na allegro.