kfryd
Manolo
Portugalczyk, którego nigdy nie zapomnimy, choć nawet nie wiemy czy naprawdę na imię miał Manolo. Bardziej pasowłby do niego przydomek "Papierośnica". Otóz tego dnia celebrowaliśmy moje imieniny. W prezencie od Zdortów dostałem piękną papierośnicę nabytą nie byle gdzie, bo w El Corte Ingles, wówczas oazie luksusu dla przybyszów z Europy Niezachodniej. Po przemiłej rozmowie z Manolo, czułej wymianie "miśków" i setce wzajemnych pochlebstw położyliśmy się spać (każdy w swoim namiocie). Niestety, papierośnica została na stoliku, gdzieś między butelkami z cervezą. Rano na stoliku byłu już tylko butelki. Nie dopuszczamy myśli, że to Manolo zwędził mi imieninowy podarunek, ale - jak to w kawale - niesmak pozostał....
Ruda mówi, że po kempingu krążył niejaki pathfinder - koleś bez oka z latarką. Nawet on n ie wypatrzył złodzieja.
Manolo
Portugalczyk, którego nigdy nie zapomnimy, choć nawet nie wiemy czy naprawdę na imię miał Manolo. Bardziej pasowłby do niego przydomek "Papierośnica". Otóz tego dnia celebrowaliśmy moje imieniny. W prezencie od Zdortów dostałem piękną papierośnicę nabytą nie byle gdzie, bo w El Corte Ingles, wówczas oazie luksusu dla przybyszów z Europy Niezachodniej. Po przemiłej rozmowie z Manolo, czułej wymianie "miśków" i setce wzajemnych pochlebstw położyliśmy się spać (każdy w swoim namiocie). Niestety, papierośnica została na stoliku, gdzieś między butelkami z cervezą. Rano na stoliku byłu już tylko butelki. Nie dopuszczamy myśli, że to Manolo zwędził mi imieninowy podarunek, ale - jak to w kawale - niesmak pozostał....
Ruda mówi, że po kempingu krążył niejaki pathfinder - koleś bez oka z latarką. Nawet on n ie wypatrzył złodzieja.