Back to photostream

The last picture

[po polsku, dłużej i nieco refleksyjnie, poniżej]

 

ST43-345 with a freight train (tank wagons) after passing the Wisłoczanka passenger stop and yet before reaching the station in Boguchwała. Another from "Subcarpathian detours" series.. August 15, 2011.

Forgive me not translating my long impressions from Polish (below), they are related to my friend I took this photo with and who died from COVID-19 in 2021.

Photo by Jarek / Chester

 

Kompletnie nie pamiętam kiedy i gdzie go poznałem. Musiało to być chyba przed grudniem 2000 roku, bowiem, gdy peregrynowałem lokomotywownię na Odolanach w nocy, to mi towarzyszył... chyba. Albo jednak dopiero w 2001 roku się poznaliśmy, pewnie przy okazji jakiejś imprezy, ale jakiej? Tego momentu nie pamiętam. Z pewnością wpadł do mnie do Gdańska, gdy jeszcze tam mieszkałem, na długi weekend listopadowy owego 2001 roku, chociaż słaby to był weekend, ze świętem 11 listopada w niedzielę. W każdym razie pojeździliśmy nieco po północy kraju i pokazywałem mu moje zakątki, pogoniliśmy "lopka" na Ostbahnie, pokręciliśmy się po Węglówce, takie tam standardy północy. Wyznał mi chyba wtedy, że moje pierwsze fotki w sieci zainspirowały go do tego hobby. Ojej, urosłem, chociaż z tych moich pierwszych fotek i pierwszych internetowych stron to ja dumny nie jestem - było to technicznie i kompozycyjnie po prostu słabe. Sami wiecie, nie każda fotka, którą człowiek pstryknie, nadaje się do pokazywania urbi et orbi.

Ale on nie był byle kim, miał niezłe zacięcie, potrafił rozkminiać jakieś "motywy", kombinować, jak do jakiegoś w sumie banalnego ujęcia podejść tak, że nagle na nowo odkrywało się znane okolice. I był cholernie zawzięty, jak coś nie wyszło, to tylko złowieszcza cisza i nerwowe zagryzanie wargi zdradzało, że nie jest pogodzony z losem.

W sumie niewiele razem gdzieś wypadaliśmy. Pewnie wszystkich wspólnych wyjazdów było nie więcej, niż palców u obu rąk, a wypadów wyłącznie we dwójkę tylko dwa - ten pierwszy, gdy byłem gospodarzem terenów, oraz ten ostatni, gdy dłuższe zamknięcie na linii 96 między Stróżami i Tarnowem wymusiło objazdy linią Rzeszów - Jasło. Czyli, było nie było, ostatni wspólny wypad tylko we dwójkę miał miejsce w długi sierpniowy weekend już niemal dwanaście lat temu!

Wypad był całkiem udany, chociaż nie wszystko wyszło tak, jak miało i parę dłuższych momentów nerwowego milczenia zaliczyliśmy. Ale i poszukiwania różnych ciekawych miejsc, które już miałem tu okazję pokazać i pewnie jeszcze pokażę, sprawiały nam frajdę.

Ostatnim dniem wypadu był poniedziałek, 15 sierpnia. Jakoś ruch nie dopisywał, gdzieś w tyle głowy czuło się potrzebę powrotu do Warszawy, we znaki dawało się zmęczenie parudniowymi podchodami i ganianiem pociągów nie zawsze w do końca spokojny sposób (chociaż mimo czasem brawurowej jazdy, czułem się z nim, jako kierowcą, całkiem bezpiecznie). Chyba w okolicach południa złapaliśmy ten pociąg, ST43-345 z beczkami pomiędzy przystankiem Wisłoczanka i stacją w Boguchwale. A potem długo, długo nic i... zdecydowaliśmy się ostatecznie wrócić do domu. I tak to właśnie zdjęcie z 15 sierpnia 2011 roku było tym ostatnim wspólnie robionym.

Widywaliśmy się potem nie raz, ale o ile dobrze pamiętam, dłuższego wypadu nie było, z pewnością nie we dwójkę. Aż w ostatni czwartek (tekst pisałem w maju 2021 r.) kolega przesłał mi SMS "Jeżyk nie żyje"...

Żegnaj Mareczku, samych udanych zdjęć i świetnych motywów w Krainie Wiecznych Łowów (fotograficznych).

Fot. Jarek / Chester

1,081 views
19 faves
2 comments
Uploaded on January 29, 2023
Taken on August 15, 2011