annagraca
Piernik "kwiatek"
Skąd kwiatek w tytule przepisu zielonego pojęcia nie mam...
Po prostu... tak się nazywał gdy znalazłam go całe wieki temu w jakimś Poradniku Domowym lub innym magazynie dla pań ;)
3,5 szklanki mąki
1,5 szklanki cukru
pół kostki masła
3 jajka
3 łyżki miodu
3 łyżeczki sody
Krem:
1 litr mleka
pół szklanki kaszy manny
(błyskawicznej)
1 kostka masła
1,5 szklanki cukru pudru
aromat waniliowy
lub śmietankowy
Jajka wybić do miski, dodać masło
oraz cukier i utrzeć, po czym dodać miód,
sodę oraz mąkę i zagnieść ciasto.
Ciasto podzielić na trzy równe części,
rozwałkować na grubość ok. pół centymetra
i upiec trzy prostokątne placki
- blacha o wymiarach 22 x 38 cm.
Piec krótko na złoty kolor w temperaturze ok. 185 st. - ok. 5 minut od momentu nagrzania się piekarnika. Upieczone placki delikatnie wyjąć z blach, ostudzić i przekroić wzdłuż na pół
- ja ścinam również brzegi żeby wyrównać ciasto.
Uwaga: Nie nagrzewać piekarnika przed wstawieniem blach!
Mleko zagotować, wsypać kaszę mannę i gotować ok. 5 minut często mieszając.
Pod koniec gotowania dodać cukier puder oraz aromat, zamieszać i odstawić do wystudzenia.
Jeśli w trakcie gotowania w kaszy porobią się nam grudki, niestety wypadałoby ją przetrzeć przez sito...
Masło utrzeć na puszysty krem dodając do niego po łyżce wystudzoną kaszę.
Kasza na moim zdjęciu jest zielona ponieważ dodałam do niej barwnika :)
Na każdy z placków nałożyć i rozsmarować porcję kremu po czym przykryć następnym.
Na ostatni z placków nie kremu nakładać :P
Skrawki ciasta ze ściętych boków pokruszyć i obsypać nimi boki ciasta.
Tak przygotowany piernik zawinąć dokładnie w folię spożywczą, wstawić do lodówki
i zapomnieć o nim przynajmniej na dwa dni...
Zapachy i smaki w cieście muszą się przegryźć a ono samo nabrać wilgoci od kremu.
Po tym czasie jeśli mamy ochotę można dodatkowo udekorować ciasto polewą czekoladową
- ja poprzestałam jedynie na posypaniu go ciemnym kakao...
Piernik "kwiatek"
Skąd kwiatek w tytule przepisu zielonego pojęcia nie mam...
Po prostu... tak się nazywał gdy znalazłam go całe wieki temu w jakimś Poradniku Domowym lub innym magazynie dla pań ;)
3,5 szklanki mąki
1,5 szklanki cukru
pół kostki masła
3 jajka
3 łyżki miodu
3 łyżeczki sody
Krem:
1 litr mleka
pół szklanki kaszy manny
(błyskawicznej)
1 kostka masła
1,5 szklanki cukru pudru
aromat waniliowy
lub śmietankowy
Jajka wybić do miski, dodać masło
oraz cukier i utrzeć, po czym dodać miód,
sodę oraz mąkę i zagnieść ciasto.
Ciasto podzielić na trzy równe części,
rozwałkować na grubość ok. pół centymetra
i upiec trzy prostokątne placki
- blacha o wymiarach 22 x 38 cm.
Piec krótko na złoty kolor w temperaturze ok. 185 st. - ok. 5 minut od momentu nagrzania się piekarnika. Upieczone placki delikatnie wyjąć z blach, ostudzić i przekroić wzdłuż na pół
- ja ścinam również brzegi żeby wyrównać ciasto.
Uwaga: Nie nagrzewać piekarnika przed wstawieniem blach!
Mleko zagotować, wsypać kaszę mannę i gotować ok. 5 minut często mieszając.
Pod koniec gotowania dodać cukier puder oraz aromat, zamieszać i odstawić do wystudzenia.
Jeśli w trakcie gotowania w kaszy porobią się nam grudki, niestety wypadałoby ją przetrzeć przez sito...
Masło utrzeć na puszysty krem dodając do niego po łyżce wystudzoną kaszę.
Kasza na moim zdjęciu jest zielona ponieważ dodałam do niej barwnika :)
Na każdy z placków nałożyć i rozsmarować porcję kremu po czym przykryć następnym.
Na ostatni z placków nie kremu nakładać :P
Skrawki ciasta ze ściętych boków pokruszyć i obsypać nimi boki ciasta.
Tak przygotowany piernik zawinąć dokładnie w folię spożywczą, wstawić do lodówki
i zapomnieć o nim przynajmniej na dwa dni...
Zapachy i smaki w cieście muszą się przegryźć a ono samo nabrać wilgoci od kremu.
Po tym czasie jeśli mamy ochotę można dodatkowo udekorować ciasto polewą czekoladową
- ja poprzestałam jedynie na posypaniu go ciemnym kakao...